26-10-2024 10:47

50-TA ROCZNICA ŚMIERCI JANA WYŻYKOWSKIEGO

Piątek 25 października był dniem szczególnym dla wszystkich, którzy cenią sobie historię polskiej geologii i przemysłu. W rocznicę śmierci Jana Wyżykowskiego, człowieka, którego odkrycia na zawsze zmieniły oblicze naszego kraju, odbyły się uroczystości upamiętniające jego niezwykłe dokonania.

  

50. rocznica śmierci Jana Wyżykowskiego – hołd złożony wielkiemu odkrywcy przez Uczniów ZSP w Radwanicach

 

 

            Piątek 25 października był dniem szczególnym dla wszystkich, którzy cenią sobie historię polskiej geologii i przemysłu. W rocznicę śmierci Jana Wyżykowskiego, człowieka, którego odkrycia na zawsze zmieniły oblicze naszego kraju, odbyły się uroczystości upamiętniające jego niezwykłe dokonania.

            Wydarzenie rozpoczęło się od złożenia kwiatów pod Obeliskiem - symbolicznym miejscu upamiętniającym przełomowe odkrycie złóż miedzi. Ten prosty gest był wyrazem głębokiego szacunku i wdzięczności za wszystko, co Wyżykowski zrobił dla Polski. Następnie uczestnicy przenieśli się w czasie, uczestnicząc w niezwykłej podróży przez życie i dokonania geologa. Dzięki archiwalnym materiałom i pasjonującym prezentacjom uczniów mogliśmy lepiej poznać sylwetkę tego niezwykłego człowieka, jego pasję do geologii i determinację, które doprowadziły do historycznego odkrycia.

            Jednym z najpiękniejszych momentów uroczystości były prezentacje młodych ambasadorow pamięci ze szkół noszących imię Jana Wyżykowskiego. Uczniowie z zapałem opowiadali o tym, w jaki sposób kultywują pamięć swojego patrona w swoich szkołach: organizują konkursy, wystawy, odczyty, a także biorą udział w pracach badawczych związanych z geologią. Ich zaangażowanie podczas prezentacji było dowodem na to, że dziedzictwo Jana Wyżykowskiego jest żywe i inspiruje kolejne pokolenia.

            Uroczystości z okazji 50. rocznicy śmierci Jana Wyżykowskiego były nie tylko hołdem złożonym wielkiemu człowiekowi, ale także ważną lekcją historii. Uświadomiły nam, jak ważna jest pamięć o tych, którzy swoim zaangażowaniem i odkrywczym duchem kształtowali naszą przeszłość i przyszłość. Historia Jana Wyżykowskiego jest inspiracją dla wszystkich, którzy pragną zmieniać świat poprzez swoją pracę i pasję.

            Było to dla nas wzruszające i niezwykle inspirujące wydarzenie. Dzięki niemu mogliśmy na nowo docenić dokonania tego wybitnego geologa i przekonać się, że jego dziedzictwo jest wciąż żywe. Na zakończenie spotkania zostały odczytane dwie piękne legendy o tym,  jak powstała miedź, a jedna z nich to owoc pracy uczniów SP w Radwanicach. A oto ona:

Legenda o odkryciu złóż miedzi w Sieroszowicach

            W dawnych czasach, kiedy życie ludzi wyznaczały pory roku, w gminie Radwanice powstała osada Sieroszowice. Była otoczona zielonymi wzgórzami i szumiącymi strumieniami. Ta niewielka wieś miała swoją historię sięgającą daleko w przeszłość, a w jej sercu stał majestatyczny pałac, którego ruiny do dziś świadczą o dawnej chwale.

            Pałac w Sieroszowicach był niegdyś siedzibą szlacheckiej rodziny, znanej z hojności              i mądrości. Mówi się, że w czasach świetności pałac tętnił życiem. Organizowano w nim wystawne bale, na które przybywała szlachta z całej okolicy. W jego ogrodach rosły rzadkie kwiaty, a fontanny szumiały w rytm melodii granej przez utalentowanych muzyków.

            Jednak pałac przyciągał nie tylko gości, ale także skrywał tajemnice. Według legendy, w podziemiach pałacu znajdowały się skarby, które właściciele ukryli w obawie przed najazdami. Mówi się, że nikt nigdy ich nie odnalazł, ale historia opowiada o pewnym odważnym młodzieńcu, który postanowił zgłębić tajemnice pałacu. W noc pełni, z latarnią w ręku, zszedł do podziemi, gdzie miał usłyszeć dźwięki, które przypominały płacz duchów. Kiedy jednak dotarł do skarbca, zastał tam jedynie echo swoich kroków.

            Z czasem pałac popadł w ruinę, a jego dawna świetność stała się tylko wspomnieniem. Mieszkańcy Sieroszowic wciąż pamiętali opowieści o balach, skarbach i duchach, które krążyły w ciemnych korytarzach. Ruiny stały się miejscem tajemniczych spotkań, a młodzież chętnie zbierała się tam, by opowiadać sobie straszne historie.

            W sercu tego malowniczego otoczenia, w cieniu ruin w małej drewnianej chatce, żył pewien człowiek pełen marzeń i pasji. Wciąż opowiadał o ukrytym w ziemi skarbie, który był przedmiotem wielu wiejskich sporów. Jedni wierzyli w te opowieści, a inni tylko                              z politowaniem kręcili głowami. Tak naprawdę, to chyba nikt nie wierzył w te opowieści przekazywane z pokolenia na pokolenie, bo przecież nikt nigdy tego skarbu na oczy nie widział…

            W innym zakątku Polski 31 marca 1917 roku we wsi Haczów urodził się pewien chłopiec. Nadano mu imię Jan. Już jako dziecko marzył o tym, aby dokonać czegoś niezwykłego. Pamiętał, jak jego dziadek opowiadał mu historie o skarbach ukrytych w głębi ziemi, o złotych żyłach i bogactwie, które czeka na odkrywców. Te opowieści zaszczepiły               w nim pragnienie, by stać się odkrywcą, kimś, kto zmienia losy innych.

            Jan, gdy dorastał, spędzał wiele godzin w lasach i na polach, badając tajemnice przyrody. Zafascynowany geologią, często zbierał kamienie, które przyciągały jego uwagę. Każdy z nich wydawał mu się mieć swoją historię, a on pragnął odkryć, co kryje się w głębi ziemi. Marzył, aby pewnego dnia wyruszyć w poszukiwaniu skarbów, które mogłyby odmienić życie jego rodziny i społeczności.

            Mijały lata… Jan ukończył szkoły i postanowił rozpocząć studia związane z jego zainteresowaniami.

            Po ukończeniu Krakowskiej Akademii Górniczo-Hutniczej, zaczął pracę jako górnik, zdobywając doświadczenie, które utwierdziło go w przekonaniu, że jego dziecięce marzenia mogą stać się rzeczywistością. Gdy przybył do Sieroszowic, miał nadzieję, że znajdzie złoża miedzi, o których słyszał od wędrowców. Jego serce biło mocniej na myśl o skarbach ukrytych w głębi ziemi.

            Sieroszowice były znane z pięknych krajobrazów, bujnych lasów i żyznych pól. Mieszkańcy żyli w zgodzie z naturą, a tradycje kulinarne, takie jak przyrządzanie pierogów, staropolskiego bigosu czy pieczonej kaczki były przekazywane z pokolenia na pokolenie. To właśnie w tym malowniczym otoczeniu Jan spędzał całe dnie, a wieczorem, znużony pracą, przesiadywał przy kominku wraz z gospodarzami, u których mieszkał i snuł rożne niesamowite historie. I to właśnie w tym miejscu Jan odkrył także swoje zamiłowanie do… pierogów, które przygotowywała jego serdeczna gospodyni.

            Pewnego dnia, z sercem pełnym determinacji, Jan postanowił zbadać pobliskie wzgórze. Otworzył swoją skrzynkę z narzędziami, rozstawił sprzęt i z zapałem zabrał się do pracy. Każdy odwiert był jak spełnione pragnienie, a Jan z uśmiechem przypominał sobie dziecięce marzenia o odkryciach. Jego dłonie były brudne od ziemi i potu, a każdy odwiert był jak małe marzenie, które starał się zrealizować.

            W miarę jak mijały dni, Jan przeszukiwał okoliczne tereny, z nadzieją, że w końcu znajdzie to, czego szukał. W chwilach zwątpienia siadał na wzgórzu, myśląc o dawnych opowieściach dziadka. Był pewien, że w jego sercu tkwi nieskończona pasja, która poprowadzi go do sukcesu. I w końcu, po wielu latach wysiłków, natknął się na skałę, która wyglądała inaczej niż wszystkie inne. Gdy zaczął robić głęboki odwiert, jego serce zabiło mocniej. Odkrył błyszczący kawałek miedzi. To znalezisko miało odtąd zmienić los całej wioski.

            Wracając do wsi, Jan był pełen radości, ale i niepokoju. Zorganizował wielką ucztę, aby pokazać wszystkim swoje znalezisko. Na stole, obok ulubionych pierogów, położył miedź. Gdy opowiadał swoją historię, w oczach mieszkańców pojawiła się mieszanka wątpliwości, ale i nadziei. Ujrzawszy błyszczący skarb, ich twarze rozjaśniły się, a radość wybuchła w ich sercach.

            Z jego wizją i dzięki odkryciu złóż miedzi rozpoczęły się prace nad budową kopalni, które wkrótce zatrudniły tysiące ludzi. Dzięki temu odkryciu Sieroszowice stały się znane nie tylko w regionie, ale także w całej Polsce. Wieś zaczęła się rozwijać. Powstały nowe domy,              a życie mieszkańców nabrało tempa. Jan, który później objął stanowisko referenta                          w Instytucie Geologicznym w Warszawie, poświęcił długie lata na poszukiwania, które zaowocowały nie tylko sukcesem, ale i uznaniem. W lipcu 1966 roku przyznano mu Nagrodę Państwową I stopnia za odkrycie rud miedzi.

            Mieszkańcy Sieroszowic zrozumieli, że dzięki miedzi ich życie może się zmienić               na lepsze. Wieś stała się miejscem pracy i dobrobytu, a Jan, który zmarł 29 października 1974 roku, pozostawił po sobie dziedzictwo, które przetrwało do dziś.

            Dzięki jego wysiłkom Sieroszowice zyskały nowy blask. Mówi się, że kiedy ktoś smaży pierogi w Sieroszowicach, duch Jana uśmiecha się z nieba, ciesząc się, że jego marzenia o lepszym jutrze się spełniają. I tak historia Sieroszowic, związana z Janem Wyżykowskim i dawnym pałacem, przetrwała w pamięci pokoleń, a wieś stała się symbolem nie tylko bogactwa, ale także determinacji, nadziei i wspólnoty, która potrafiła stawić czoła trudnościom i zrealizować swoje marzenia.

            I jak tu nie wierzyć opowieściom ludzi przekazywanym z pokolenia na pokolenie? Jednak  starzec mieszkający w małej drewnianej chatce miał rację… W ziemi ukryty był wielki skarb, który zmienił życie ludzi i regionu.

            Jeśli chcecie się o tym przekonać, przybywajcie do Sieroszowic. Tutaj nadal kultywowana jest pamięć o wielkim geologu. Powstało Towarzystwo Przyjaciół im. dra Jana Wyżykowskiego oraz Izba Pamięci, która przybliża wydarzenia sprzed lat. A pierogi? Pierogi stały się symbolem tej malowniczej wsi, bo z tymi, które wychodzą spod rąk sieroszowickich gospodyń żadne inne nie mogą się równać. Ponad polami góruje Pomnik Odkrywców Polskiej Miedzi, przy którym każdego roku spotyka się brać górnicza i mieszkańcy, aby podziękować Janowi Wyżykowskiemu i jego towarzyszom za ten cenny dar, który zmienił oblicze tego regionu. Ten, kto usiądzie przy pomniku i uważnie wsłucha się w szum drzew, które były świadkami dawnych wydarzeń, usłyszy opowieść o skromnym człowieku z głową pełną marzeń, za którymi podążał. Bo przecież marzenia są po to, by je spełniać.

 

Izabela Jokiel